- Dlaczego w takim razie Łzy chowają się w zaroślach i ryczą zbierając się na bitwę?
- Skąd taki pomysł? - mruknęłam zaskoczona. Do tajemniczej Loss miałam zaufanie jak nigdy do nikogo, nawet do Daisy.
- Sama zobacz. - Zaryczał Dark, przywódca Labiryntu Rzek. Wskazywał głową na najwyższy wzwyż w okolicy.
Wspięłam się na szczyt, przygarbiona. Wręcz wyglądało to jakbym się na coś czaiła. Ostrożnie spojrzałam w dół. Zebrało się tam około osiemnastu lwic, dziesięciu lwów i okołu tuzina lwiątek pilnowanych przez klika lwic. Duże stado - pomyślałam. - Na pewno większe niż nasze. Bezdźwięcznie pokazywali sobie różne znaki. Wiedzieli, że tu jesteśmy. Mieli przewagę liczebną, dwóch na jednego. Czekali na coś.
Nagle jedna lwica mnie zobaczyła. Zakryłam się trawą. Usłyszałam delikatny głos w myślach.
Spokojnie. To oni czekają na ciebie. Chcą porozmawiać.
Niechętnie wyprostowałam się. Wszyscy spojrzeli na mnie rozpromienieni i lekko zdziwieniem. Gotowało się we mnie. Zeskoczyłam ze skarpy, która wyglądała na zwykłe wzniesienie. Szłam na przód, ustępowali mi. Na przedzie stała wysoka żółta lwica o turkusowych oczach i czarnych uszach. Miała poważną twarz, wyglądała jakby chciała mnie udusić. Stanęłam obok niej. Wyprostowała się jeszcze bardziej, dając znać o swojej wyższości w randze. Kompletnie nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Odważyłaś się tu przyjść? - Zapytała oschle i wyniośle, a wyglądała na początku na taką miłą...
Rozważałam dwa rozmyślenia: podrapać ją mocno i uciec przed stadem albo opowiedzieć tak samo nie podkulając ogona.
- Wiesz, wszyscy ustępowali mi na drodze. Nie miałam większych problemów z chodzeniem.
Z wzniesienia ktoś zachichotał. Stali tam Cranny i Daisy, ledwo widoczni w trawie.
- Ciesz się póki możesz Rivera, potem będzie już tylko strach. - Mruknęła.
Nie ustępowałam.
- Przed czym? Przecież się nie potknę! - zaskomlałam jak rozpieszczone lwiątko.
Tym razem połowa stada Łez zachichotała.
- Dosyć zabaw. Miałyśmy porozmawiać o czymś innym. - warknęła.
Teraz wiem. Ona nie wyglądała jakby chciała mnie udusić. Ona pragnęła nade wszystko pierw mnie udusić. Trochę odpuściłam, no... na chwilę.
- Wiesz - powiedziałam zmieniając ton - ty znasz moje imię, a ja twojego jeszcze nie.
Uniosła głowę.
- Mów mi Grit.
- Dobra, Grit. Słyszałam, że to stado błogosławiła sama bogini Loss?
- Dobrze słyszałaś, Rivero.
Nie znoszę tego imienia.
- Może powiesz mi kiedy to się stało?
Ona tylko spojrzała w niebo. Zbierało się na deszcz. Spochmurniała jak chmury. Przypomniało mi się, że stado nie ma jak się schować przed ulewą. Próbując polepszyć nasz relacje, przemówiłam za przywódcę Łowców - Dark'a:
- Może przeczekacie ulewę w Głębokiej?
Grit spojrzała na ledwo widoczną jaskinię.
- Dziękuję w imieniu mojego stada, ale duma nam nie pozwala. - Odpowiedziała.
Głośno zebrałam powietrze do płuc przez nos.
- Tak twierdzi twoje stado? Chcecie tego? - zwróciłam się do lwów
Wszyscy mieli ponure miny z wiadomości czekania na deszczu. Słysząc moje słowa, spojrzeli na mnie z przerażeniem. Nie wydali ani jednego dźwięku. Następnie jeden lew zaryczał popierając moje słowa. W jego ślad ostrożnie poszli inni.
Powoli zrozumiałam iż w tym stadzie, rządzi najgroźniejszy, nie rozsądniejszy.
- Chwila! Przede wszystkim powinniśmy poddać ją próbą Loss.
Przeszedł pomruk zgody.
Bez dania mi szansy odpowiedzi, wyrecytowała zagadkę:
Ucieka na nim Uskrzydlony,Zaczęłam porównywać słowa w myślach. Uskrzydlony... leci... to było proste, ptak ma skrzydła i lata. Nie może się obronić. Jeśli go ktoś goni, musi się bronić. Jak mu się nie uda lub nie ma szans, to ucieka. Ucieka przed czymś większym i silniejszym, przed Poszukiwaczem. Chce go odgonić, lata w powietrzu.
leci, bo jest nieobroniony.
Próbuje się obronić,
i Poszukiwacza odgonić.
- Czas minął.
- Zaraz czy to - zamyśliłam się - Po... Niebo! - jęknęłam zamykając oczy
- Zgadłaś.
Jeju ja bym nigdy nie zgadła. Mądra ta Vira. Jak zwykle super post!
OdpowiedzUsuńZapraszam również na mój blog z nowym postem! Pozdrawiam i życzę weny!
Karolina Love♥
http://historia-innego-pokolenia.blogspot.com/
Suuupr. :-) Bardzo ciekawe. Sama wymyśliłaś tą zagadkę?
OdpowiedzUsuńTak. Lubię rymować ;) choć nie zawsze mi wychodzi.
UsuńŚwietna zagadka! Mam nadzieję, że Grit minie ta żądza "uduszenia" Viry ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na zyciemilele.blogspot.com na nowy rozdział ♥
Super rozdzial, mam nadzieję, ze wszystko pójdzie dobrze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń