Bolała mnie głowa od wszystkich informacji, a było ich bardzo wiele. Po zebraniu, lwy doszły do wniosku, że według legendy mam duszę Heaven. Czyli patronki Łowców i bogini nieba. Kompletnie nic nie zrozumiałam. Właściwie to na początku potakiwałam i myślałam o rodzinie. Przywódca obiecał iż będę mogła wyruszyć w poszukiwanie ich gdy w pełni dojrzeję. Tęskniłam za rodzicami i Lucką, moją siostrą.
Leżałam właśnie w jaskini Lavendy. Jej samej jeszcze nie było. Było tu przyjemnie. Zdziwiło mnie, że jest ciepło, bo w Głębokiej raczej było zawsze wilgotno. Rozłożyłam się jak najgłębiej w tyle. Położyłam głowę na łapkach i powoli zamknęłam oczy. Nie zauważyłam jak zasypiam.
***
- Szybciej! - ponaglała mnie lwica.
Nigdy wcześniej jej nie widziałam, ale miałam wrażenie, iż wcześniej ją znałam. Miała ona białe futro, lekko błękitne gdzie nie gdzie. Biegłyśmy w kierunku śnieżnej skały z złotymi, drobnymi kamykami. Odwróciłam się by zobaczyć przed czym uciekałam. Goniły mnie czarne i czerwone, zniekształcone lwy. Nie widać było ich twarz, bo były zalepione, nie miały futra tylko skórę. Coś co odróżniało je od foli, było straszne. Jedynym otworem była paszcza. Otwierała się nie naturalnie szeroko. Ujawniała setki zaostrzonych zębów, niczym igieł. Gdy dotykały chmur (bo po tym biegłam), one odrywały się i zmieniały w rozgrzane kamienie, które spadały w dół. Wokoło nich jaśniała szara mgła.
Dorównywałam wzrostu lwicy. Chwile potem zorientowałam się, że jestem dorosła. Cudem dotarłyśmy do pałacu. Lwica szybko wdrapała się wyżej i kopnęła miejszą skałę, która zsypała się na przejście.
- Wytrzyma? - Spytałam
- Powinno. Chodźmy szybciej - mruknęła.
Ruszyłam po przezroczystych wzniesieniach. Widziałam swoje odbicie. Miałam troszkę jaśniejsze futro i dwie obręcze wokoło prawego ucha. Wstrzymałam oddech. Nie miałam tęczówki, ani źrenic. Były całe białe, jaśniały przedziwnym blaskiem.
- Jesteś Aniołem? - dogoniłam ją.
Lwica zachichotała.
- Można to tak nazwać. Raczej wolę Loss.
Zmrużyłam oczy. Coś mi to mówiło.
- Kim ja jestem?
Dobiegłyśmy do białej bramy, która była dziesięć metrów od schodów. Na szczycie zawieszono srebrne roślinki podobne do lilii. W górze była wygięta w łuk. Jaśniała złocista poświata pomiędzy bramą. Loss nie odpowiedziała, bo rozległ się huk na dole.
- Dotarli.
Nie zrozumiałam za bardzo. Jedno było pewne, jak czegoś nie zrobimy, zginiemy.
- Wejdź w portal, ja zjawię się zaraz po tobie. Powstrzymam ich.
- Co, jak? - Zamrugałam.
- Uciekaj! - Ryknęła.
Posłusznie weszłam w bramę. Potwory wdrapały się do nas. Widziałam jak atakują Loss. Próbowałam się ruszyć. Nie mogłam. Łapy pochłaniała glina. Obraz przed moimi oczyma wirował. Jedno z monstrum mnie zauważyło. Szybko się zbliżyło i skoczyło. Prawie dotknęło moją twarz pazurami, gdy...
***
- Vira obudź się!
Miałam zamknięte oczy.
- Loss?
- Tak, twoim losem jest wstać.
Zdziwiłam się. Okazało się, że stoi przede mną Lavenda. Słońce musiało już zajść, bo teraz wschodziło.
- Nie, nie chodzi o to.
- A o co?
Może lepiej jej o tym nie mówić? - pomyślałam
- Emm, co powiesz iż na śniadanie będzie kłos? - Źle wybrnęłam z sytuacji, ale zawsze coś.
- Kłos? - mrugnęła. - Myślałam o antylopie... Cóż, jeśli chcesz...
- Nie, nie! Antylopa może być. - Jęknęłam.
Lavenda wyszła chwilowo z jaskini, po jak się domyśliłam, śniadanie.
Co ja teraz miałam zrobić? Loss miała problem. Nawet jeśli to był sen, był dość realny... Uważam, że lepiej go zachować dla siebie.
WOW
OdpowiedzUsuńPiękne
Wow
Niesamowite
WOW
Przeczytałam na raz wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć że to jest niesamowita historia, bardzo oryginalna i ciekawa, podsumowując blog bardzo mi się podoba, już dodałam się do obserwatorów ;) Na prawdę ciekawie piszesz.
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie - też tak często mam :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Hah ;)
UsuńTu Zauditu^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nei komentowałam, ale szkoła :(
Teraz powracam do Twojego bloga i będę regularnei :)
świetny post i czekam na dalsze:)
Zapraszam do mnei, jesli sie spodoba to prosze o obserwację :) w tygodniu pojawi sie prolog, wyglą djest w budowie :)
mroczna-materia.blogspot.com