poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 6 - Polowanie




Rok później...
Czas mijał, a ja nie zdradziłam mojego snu nikomu. Czasem budziłam się w nocy z wrzaskiem, ciągle miałam to przed oczami. Musiałam teraz się uspokoić. Zaraz przyjdzie po mnie Daisy i razem wyruszymy na lekcje. Będziemy uczyć się polować wraz z Sonny i Milką, nauczycielką jest bordowa lwica, której nie lubię z wzajemnością.
- Co tam? - rozległ się głos Daisy za mną. Stała w przejściu jaskini - Musisz koniecznie zobaczyć co zrobiła Milka z drzewem przy Głębokiej. Wszystkie liany pod...
Ucichła.
- No co się stało z lianami? - zapytałam. Trochę mnie zdziwiła tą przerwą, zwykle gada i nie pozwala sobie nikomu przerywać.
Spojrzałam się na nią. O co jej chodziło? Stała z otwartą buzią i przestraszonym wyrazem twarzy. Cofnęła się o krok. Obróciłam się do tyłu, nic tam nie było. Dopiero gdy minęły sekundy, zorientowałam się, że chodzi jej o mnie. W każdej jaskini było małe źródełko wody, w odbiciu zobaczyłam jak moje oczy tryskają małymi piorunami, które wyglądały jakby chciały uciec. Nie miałam źrenic, ani tęczówek. Po prostu całe białe.
Usłyszałam, że Daisy wybiega z jaskini. O nie! Tylko nie to, pomyślałam. Zaraz to wszystkim powie i będę miała okropne kłopoty...
Skierowałam się w jej kierunku i zaczęłam ją gonić. W odbiciach rzeki widziałam, że mam już normalne oczy.
- Zo-zostaw mnie! - Krzyknęła.
Doganiałam ją. Pierwszy raz, byłam szybsza od niej. Czułam, iż mogę wszystko...
Gdy nagle, wbiegł w nas najgorszy lew w całym stadzie.
Wpadliśmy wszyscy w wodę, to była już tradycja.
- Czego chcesz?! - Wrzasnęłam. Byłam zła na wszystkich.
Cranny przyjrzał mi się.
- Kazano mi was znaleźć. Nauczycielka zaczyna polowanie.
- O nie! - Pisnęła Daisy
- Proszę. - Wymieniłam spojrzenie z przyjaciółką. Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową i odeszła.
Gdy już jej nie było, zaczęłam wychodzić w wody otrzepując się.
- O co chodziło? - Zapytał Cranny.
- Obchodzi cię to?
Wskoczyłam w zarośla, znikając mu z oczu.
- Szkoda, że taki byłem - mruknął gdy odeszłam.

***


Usiadłam na kamieniu patrząc na skale na lwice i nauczycielkę, która tłumaczyła technikę. Szczerze? Zrozumiałam nie wiele, rozmyślałam nad tym czy będę mogła nie długo wyruszyć w poszukiwanie rodziny. Tęskniłam. Bolało mnie to iż tak słabo ich pamiętałam. Otarłam łapą jedną z łez, która jednak się wymsknęła i spłynęła na trawę. W oddali pasły się antylopy.
- ...No to co? Ma być tak jak mówię Sonny. Na czym stanęłam? Aha. Daisy zaskakuje z przodu, a Milka goni. No to sobie wyjaśniłyśmy - stwierdziła nauczycielka.
A co ja robię?
Zeskoczyłam i pełna złości stanęłam za koleżankami.
- Rivera, na swoje miejsce! - Ryknęła
Stałam dęba. Po chwili czując jej wzrok zmieniłam miejsce kierując się w gąszcza. Skoro Daisy będzie czekać w miejscu gdzie Milka je zagoni, zostaje mi chyba pilnowanie czy nie ucieknie antylopa podczas polowania. No cóż, prawdopodobnie.
Schowałam się w zaroślach i zobaczyłam jak Milka, Daisy i Sonny biegają po łące. Każda miała jakiś cel. Jednak one przesuwały się coraz dalej ode mnie, aż oddaliły o jakąś milę.
Mogłam słuchać - pomyślałam.
Nagle wpadło mi w myśl. Kto łapie? Zawarczałam ze złości i najszybciej jak umiałam pobiegłam by pomóc. Trawa była wysoka. Nic nie widziałam. Instynkt łowcy podpowiadał mi gdzie jest antylopa. Rośliny boleśnie ocierały się o mnie. A to co? Biegłam prosto na Sonny, która zdrętwiała na widok rozpędzonej Viry...
Zamknęłam oczy. Przez powieki widziałam białe rysy na czarnym tle. Serce głośno pukało. Rysy układały się w wygląd Sonny. Wszystko było czarno białe. Nie mogłam zahamować, czułam, że to skończy się źle. Otworzyłam w tym samym momencie oczy gdy przeskoczyłam Sonny. Wielka to była ulga. Rozpędzona, widząc antylopę nie zwolniłam. Wczepiłam kły w jej nogę. Adrenalina zgasła.
Upadłam na ziemię, ostatnie co złapałam rozbieganym wzrokiem była wystraszona, a za razem zdziwiona Daisy. Dobiegały do mnie zniekształcone głosy.

Najgorsze, że byłam wszystkiego świadoma lecz nie mogłam nic zrobić.

7 komentarzy:

  1. No, no ciekawy rozdział.Jestem ciekawa co stało się z Virą.by była cała.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam jeszcze zaprosić na http://ishara-corka-lucyfera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne opowiadanie, cały czas trzymam kciuki za Virę :)

    PS. to ja dawna Zauditu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Ciekawie co stało się Virze, mam nadzieję że nic poważnego, czekam na dalsze rozdziały Jeśli możesz wpadnij do mnie ;)
    http://krollew-dalsze-zycie.blog.pl/ Wesołych Świąt ;**

    OdpowiedzUsuń